Długi nie znikną same.
Ale możesz je oddać legalnie. I zacząć od nowa.

Wiem, że nie śpisz po nocach. Że każdy telefon to stres. Że każdy list to panika. Że myślisz, że to nigdy się nie skończy. Jestem tu, żeby Ci powiedzieć: jest wyjście. Legalne. I możesz to zrobić.

Budzisz się i przez sekundę jest okej.
Potem przypominasz sobie o długach.

📞

Telefony nie przestają

Codziennie. Windykacje, banki, firmy pożyczkowe. Czasem nawet nie odbierasz. Bo co masz powiedzieć?

🏠

Czy stracę mieszkanie?

Słyszałeś że komornik może zająć wszystko. Dom, samochód, konto. Że zostaniesz z niczym. Czy to prawda?

💳

Kolejny kredyt na spłatę

Brałeś pożyczkę żeby spłacić poprzednią. Teraz nie wiesz ile w sumie jesteś winny. 50 tysięcy? 100? Więcej?

😰

Wstyd przed rodziną

Nie powiedziałeś nikomu. Ukrywasz. Udajesz że wszystko w porządku. A w środku się rozpadasz.

📊
12 000
osób rocznie ogłasza upadłość konsumencką w Polsce

To znaczy, że każdego dnia 30 osób robi ten sam krok co Ty. Ludzie z pracą, rodziną, normalnymi życiami. Po prostu zadłużeni.

Nie jesteś sam. I to nie wstyd.

Droga do wolności od długów

1
Analiza i wniosek
Zbierasz dokumenty: umowy kredytowe, historię spłat, dowody dochodów. Liczysz ile faktycznie jesteś winny. Prawnik przygotowuje wniosek o ogłoszenie upadłości. Składasz go w sądzie.
← Jesteś tutaj
2
Postępowanie upadłościowe
Sąd ustanawia syndyka. Syndyk analizuje twoją sytuację i ustala plan spłaty (3-7 lat). Płacisz część zarobków miesięcznie. Windykacje przestają dzwonić — prawnie nie mogą.
3
Oddychasz wolniej
Po zakończeniu planu spłaty sąd umarza resztę długów. Wszystko. Prawnie. Legalnie. Zaczynasz od zera. Naprawdę od zera. Możesz spać spokojnie.

Prawdziwi ludzie

Jacek, 41 lat, Gdynia

"Miałem 120 tysięcy długu. Trzy kredyty, cztery chwilówki, karta. Płaciłem jedną pożyczką drugą. Ogłosiłem upadłość. Plan spłaty na 5 lat. Płacę 800 zł miesięcznie. Reszta się umorzy. Po raz pierwszy od lat spokojnie śpię."

Monika, 38 lat, Kraków

"Bałam się że stracę mieszkanie. Że syndyk mi wszystko zabierze. Okazało się że nie. Mieszkam nadal w swoim. Płacę syndykowi z części pensji. Po 3 latach reszta długów (70 tysięcy) została umorzona. Gdybym wiedziała wcześniej..."

Robert, 35 lat, Łódź

"Windykacje dzwoniły 10 razy dziennie. Nie mogłem żyć. Nie powiedziałem nikomu — wstyd. Aż się załamałem. Poszedłem do prawnika. Ogłosiliśmy upadłość. Telefony przestały. Natychmiast. To była ulga której nie potrafię opisać."

Więc co teraz?

Możesz dalej czekać. Odbierać telefony od windykacji. Liczyć w głowie czy starczy na jedzenie. Bać się każdego listu.

Albo możesz zrobić krok.

Legalny. Bezpieczny. I oddychać wolniej.

PS: Jeśli jeszcze nie jesteś pewien, to OK. Zapisz tę stronę w zakładkach. Wróć za tydzień, za miesiąc. Będę tu czekał, kiedy będziesz gotowy.

PPS: Jeśli potrzebujesz po prostu z kimś porozmawiać — napisz na kontakt@mecenasporada.pl